
06 kwi Filtry mineralne w ochronie przeciwsłonecznej. Dlaczego są lepsze?
Czy wiesz, że aż 4 na 5 zmarszczek powstaje pod wpływem codziennej miejskiej ekspozycji na UVA i UVB? Dlatego najlepszy kosmetyk przeciwstarzeniowy to filtr przeciwsłoneczny! Ja używam kremów z filtrem od 30 lat i jestem pewna, że właśnie ochronie UV zawdzięczam fakt, że mimo 50-tych urodzin moja skóra ma się całkiem dobrze. Od kilku lat stosuję tylko filtry mineralne, czyli inaczej fizyczne. Uważam, że to najlepszy wybór dla skór wrażliwych, naczyniowych, a także z przebarwieniami. Jeśli masz taką cerę, dobrze Ci radzę, przerzuć się na filtry mineralne.
Mój pierwszy krem z filtrem UV miał ochronę SPF na poziomie 4. Kupiłam go w 1989 roku, kiedy jeszcze nikt nie wiedział, o co chodzi z filtrami przeciwsłonecznymi. Stał po prostu na półce w sklepie z towarami z Zachodniej Europy (taki kącik w sklepie nasiennym), a ponieważ jechałam z przyjaciółmi nad jezioro pod namiot, stwierdziłam, że mi się przyda. Byłam dziwakiem, gdy opowiadałam o szkodliwości promieniowania słonecznego.
Dziś wciąż czasem się tak czuję, mimo że teoretycznie każdy wie, że ochrona UV jest ważna. Mamy na sklepowych półkach dużo bardziej zaawansowane filtry przeciwsłoneczne z ochroną UVB na poziomie SPF 50, a do tego filtry przeciw UVA, światłu podczerwonemu, widzialnemu, niebieskiemu… Koncerny kosmetyczne prześcigają się w innowacjach. A i tak ludzie smażą się na słońcu, niszcząc swój kolagen, elastynę, wywołując stres oksydacyjny skóry i w konsekwencji zmarszczki, przebarwienia… O ryzyku czerniaka już nie wspomnę. Mam nadzieję, że Ty używasz kremu z filtrem. A ja pomogę Ci tylko zdecydować, które produkty wybrać i dlaczego?
Filtry mineralne, jak działają?
Filtry mineralne (fizyczne) są porównywane do mikroskopijnych lusterek. Pokrywają one bowiem powierzchnię skóry i odbijają lub pochłaniają promieniowanie UV. Nie przenikają w głąb naskórka i nie wchodzą w reakcje. Cząsteczki filtrów mineralnych są duże i właśnie o to chodzi, żeby działały jak ekran na powierzchni skóry. Pamiętaj, że stosujesz je na końcu pielęgnacji, po tonizacji, serum i kremie. Ze względu na to, że filtry mineralne nie wywołują żadnej reakcji chemicznej, poleca się je dla dzieci oraz dla osób z dermatozami, alergiami, a także ze skłonnością do przebarwień i rumienia.
Funkcję filtrów mieneralnych w kremach przeciwsłonecznych pełnią dwa związki: dwutlenek tytanu i tlenek cynku.
Czy filtry mineralne są bezpieczne?
Są to jedyne filtry, które uznane zostały za bezpieczne w ochronie przeciwsłonecznej przez FDA. Amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków w 2019 r. skierowała natomiast do dalszych badań filtry chemiczne, aby sprawdzić ich skuteczność i bezpieczeństwo (o tym niżej).
Jeśli chodzi o bezpieczeństwo filtrów mineralnych to kluczowa jest tutaj sprawa rozmiaru cząsteczek. Ludzie chcą, żeby kremy z filtrem mineralnym nie bieliły skóry, co można osiągać zmniejszając cząsteczki. Rozmiary nano spowodowały jednak, że filtry mineralne trafiły pod lupę pod kątem bezpieczeństwa i ryzyka przenikania do krwioobiegu. Jak wiadomo nanocząsteczki są zawsze w specjalny sposób badane. Wykonano do tej pory wiele badań, w tym zlecane przez FDA i UE, które nie wykazały jednak, by nanocząsteczki z filtrów mineralnych mogły w znaczącym stopniu wnikać w skórę. Pozostaje jednak temat wdychania nanocząsteczek i ich wpływu na uszkodzenia płuc. Nie ma jeszcze wystarczających badań, ale EWG zdecydowanie odradza stosowanie dwutlenku tytanu lub tlenki cynku w formie sypkiego pudru lub spray’u. FDA z kolei skierowała filtry mineralne w postaci proszku lub aerozolu do dalszych badań.
Generalnie rozmiar ma znaczenie także dla ochrony UV. Im bowiem mniejsza cząsteczka tym lepsza ochrona przed UVB, ale gorsza przed UVA. Dlatego szuka się kompromisu pomiędzy rozmiarem a szerokim działaniem ochronnym. Mniejsze cząsteczki to oczywiście większa przezierność kremu z filtrem, czyli mniej bielenia, ale większe zapewniają lepszą ochronę przed UVA. Optymalną ochronę stanowi z tego powodu tlenek cynku. Jest większy w rozmiarze cząsteczki od dwutlenku tytanu. Dlatego tlenek cynku jest uważany obecnie za filtr przeciwsłoneczny o najszerszym spektrum działania, ponieważ chroni przed promieniami UVB, UVA II i UVA I. Wśród filtrów chemicznych tylko avobenzon działa w tak szerokim zakresie na UVA, ale kompletnie nie daje ochrony UVB. Przejdźmy więc do kontrowersji wokół filtrów chemicznych.
Filtry chemiczne niszczą rafy koralowe i przenikają do krwi
Filtry chemiczne działają na zasadzie reakcji chemicznej i pochłaniają promieniowanie słoneczne. Na terenie Unii Europejskiej jest prawie 30 substancji dopuszczonych do użytku jako filtry chemiczne. Są oczywiście przebadane i bezpieczne. Ale zastanów się, skoro są takie nieszkodliwe, to dlaczego nie można ich stosować u dzieci do 2. roku życia? Wielu dermatologów zaleca też rezygnację z filtrów chemicznych u kobiet w ciąży, a także przy alergiach, ponieważ mogą być fotouczulające.
Najnowsza kontrowersja, o której zrobiło się głośno? W 2019 roku FDA wydała nową regulację, formułując zastrzeżenia do 12 najpopularniejszych w USA filtrów chemicznych i prosząc o dodatkowe wyniki badań pod kątem bezpieczeństwa i skuteczności. W tym samym roku opublikowano wyniki małego badania klinicznego w Journal of the American Medical Association. Wykazało ono, że filtry chemiczne łatwo wchłaniają się do krwiobiegu człowieka podczas normalnego stosowania. A ich poziom przekracza w dodatku normy uznane przez FDA za bezpieczne.
Filtry chemiczne krytykują też ekolodzy. Konkretnie oksybenzon i oktinoksat mają udział w niszczeniu raf koralowych. Zaburzają bowiem rozmnażanie parzydełkowców, szkodzą też planktonowi i niektórymi gatunkom ryb, także poprzez zaburzenia hormonalne.
Dlaczego moim zdaniem filtry mineralne są lepsze dla skór rumieniowych i z przebarwieniami?
Mam świadomość, że przeciwsłoneczne filtry chemiczne to ogromny biznes. Dlatego pozostanę przy określeniu: jest taki trend, by odradzać filtry chemiczne przy skłonnościach do rumienia i przebarwień. Okazuje się bowiem, że chemiczne związki przeciwsłoneczne pochłaniając energię UV, przekształcają ją w energię cieplną. Pod wpływem takiej reakcji z wydzieleniem ciepła, skóra zostaje podgrzana, a to zwiększa ryzyko rumienia, ponieważ rozszerza skórne naczynia krwionośne. Jako posiadaczka skóry rumieniowej z trądzikiem różowatym w remisji omijam raczej filtry chemiczne.
Podwyższona temperatura może także zwiększać skłonność komórek barwnikowych do syntezy melaniny, której skupiska tworzą przebarwienia. Pod wpływem reakcji chemicznej podobnej do stanu zapalnego komórki barwnikowe zostają pobudzone do nadmiernej produkcji melaniny. A ponieważ nie ma melasmy bez kontaktu ze słońcem, dlatego tak ważne jest, by prawidłowo się przed nim chronić. Najlepiej filtrami mineralnymi na bazie tlenku cynku lub dwutlenku tytanu, ponieważ one na pewno nie podnoszą temperatury i nie prowokują wysypu przebarwień.
Szukasz konkretnych zabiegów.
Potrzebujesz sprawdzonych informacji? Napisz, zajmę się tym.