01 maj Rosacea? Też możesz mieć trądzik różowaty!
Zacznę wprost: mam trądzik różowaty! Pewnie mi nie uwierzysz, bo teraz moja skóra wygląda dobrze, czyli jest w miarę blada, z zaleczonym rumieniem i bez stanów zapalnych. Rosacea acne jest po prostu w remisji, ale zanim nauczyłam się opanowywać tę dermatozę i zanim w ogóle odkryłam, że to jest właśnie to, próbowałam dziesiątek rzeczy. Im więcej eksperymentowałam, tym było gorzej. Nie wiedziałam, co się dzieje.
Teraz nerwica małych naczyń skórnych (tak też nazywa się trądzik różowaty) to mój konik. Mam wrażenie, że wiele osób wokół mnie też ma rosacea, ale kompletnie nie zdaje sobie z tego sprawy. Bo trądzik różowaty wcale nie jest jakimś marginesem. W USA np. z żyje z nim 16 milionów ludzi. W Stanach Zjednoczonych działa nawet National Rosacea Society. Ludzie mają też grupy wsparcia, broszury i przewodniki, także w internecie. Tam wszystko jest większe. A u nas? Myślę, że w Polsce wiele osób uważa, że ma po prostu skórę naczynkową albo rumień. Akceptujemy, że taka jest nasza uroda i trzeba normalnie z tym żyć. A niestety problemy naczyniowe na skórze – bez odpowiedniego podejścia – nasilają się! Ja też długo nie zdawałam sobie sprawy z tego, że to właśnie trądzik różowaty.
Zaczęło się od witaminy C
Gdzieś po 40-tce zaczęłam u siebie obserwować coraz częściej napadowy rumień, a do tego odczuwałam pieczenie lub kłucie skóry. Znajome dermatolożki polały mi więc do pielęgnacji różnego rodzaju kosmetyki z witaminą C. Teoretycznie jest ona dobra dla skór naczyniowych i rumieniowych. Wzmacnia drobne naczynia skórne, uelastycznia je, a do tego działa antyoksydacyjnie. U mnie reakcja była odwrotna. Po witaminie C miałam większy rumień, a do tego wysyp swędzących grudek na linii żuchwy i na skroniach.
Dopiero amerykańska dermatolożka dr Cynthia Bailey otworzyła mi oczy: rosacea może się nasilać pod wpływem składników, które dla większości ludzi są bezpieczne. Na przykład posiadacze skóry wrażliwej i rumieniowej mogą reagować stanami zapalnymi na witaminę C. Eureka! Wtedy zdałam sobie sprawę z tego, że to może być trądzik różowaty. Dermatoza, która wiąże się z pewną wrażliwością na skład kosmetyków. Kluczowe jest w niej znalezienie swoich indywidualnych wyzwalaczy trądziku różowatego (ang. triggers). Odstawiłam kremy z witaminą C i mój rumień zdecydowanie się uspokoił, zniknęły też swędzące grudki na linii żuchwy, czyli pokonałam fazę grudkowo-krostkową. Dziś stosuję tylko jedną formę witaminy C – etylowaną.
Trądzik różowaty, na tropie wyzwalaczy rosacea
Kolejną pomyłką był kwas azelainowy, standardowo także zalecany przy cerze naczyniowej. U mnie ten rodzaj kwasu to był strzał kulą w płot. Wszelkie produkty na bazie kwasu azelainowego – także peelingi gabinetowe – powodowały u mnie podrażnienie, które nie mijało tak szybko. Bo choć większość posiadaczy skór rumieniowych lubi ten kwas, są wyjątki.
Gdy otrzymała potwierdzenie od dermatolożki, że to faktycznie trądzik różowaty we wczesnym stadium, zaczęłam szukać przyczyn. Na początek test na obecność Helicobacter pylori, ponieważ wiąże się występowanie tej bakterii w żołądku ze stanami zapalnymi skóry i trądzikiem różowatym. Wynik testu: negatywny!
To może nużeńce, czyli roztocza bytujące na skórze? Najpierw więc na zasadzie eksperymentu przeciwzapalna Soolantra, która niszczy nużeńce. A potem testy skórne, a właściwie oglądanie pod mikroskopem zeskrobanych z buzi fragmentów skórnych. Śladów po nużeńców brak!
No to co robić? Terapia metronidazolem, zalecana przy trądziki różowatym, nie dawała specjalnie efektów. Było wciąż ogniście. Większe uspokojenie skóry osiągnęłam, gdy po prostu odstawiłam witaminę C w pielęgnacji. Pod wpływem tego odkrycia zaczęłam dokładnie czytać składy kosmetyków. I rozsądna pielęgnacja plus odpowiednie zabiegi dało najlepszy efekt.
Trądzik różowaty to przewlekły stan zapalny skóry
Na rosacea duży wpływ ma styl życia. Wiadomo, że skórze z trądzikiem różowatym szkodzą: ostre przyprawy, alkohol (u mnie szczególnie czerwone wino), nabiał, szczególnie dojrzewające sery, gorące kąpiele, mróz, wiatr, gwałtowne zmiany temperatury, stres. Ale poza trybem życia ważna jest też codzienna pielęgnacja. Za radą amerykańskiej dermatolożki zaczęłam więc rozkładać na czynniki pierwsze codzienną pielęgnację. I tak stałam się pasjonatką INCI. Nie dlatego, że mnie to bawi. Po prostu muszę wybierać dobrze.
Dla mnie podstawą dbania o skórę z trądzikiem różowatym jest znalezienie i unikanie „wyzwalaczy” rosacea. Oczywiście są pewne standardy postępowania, ale – moim zdaniem – do każdego przypadku należy podchodzić indywidualnie. I przede wszystkim obserwować. Zwłaszcza że trądzik różowaty może rozwijać się u osób z różnymi typami skór. I choć najczęściej posiadacze rosacea mają cienką i suchą skórę, to ta forma dermatozy może się rozwijać także przy cerze tłustej lub mieszanej. U mnie – mam cerę mieszaną – muszę dbać jednocześnie o dwie rzeczy:
- odpowiednie nawilżenie i dobrą barierę hydro-lipidowej
- prawidłowe oczyszczanie zapobiegające zatykaniu ujść gruczołów łojowych.
Moi wyzwalacze rosacea
Zacznijmy jednak od triggerów, czyli składników kosmetycznych, które wywołują stan zapalny i zwiększają rumień. Wiem już, że u mnie na pewno na cenzurowanym są:
- Witamina C w większości postaci, poza etylowym kwasem askorbinowym (3-0-Ethyl Ascorbic Acid). U mnie się nie sprawdza, może u Ciebie będzie ok. Ale weź to pod uwagę i sprawdź.
- Retinol – zamiast niego wybieram bezpieczny dla mojej wrażliwości ratinaldehyd (retinal). Niżej piszę o tym, dlaczego warto skórę z trądzikiem różowatym i rumieniem przyzwyczajać do retinoidów.
- Agresywne kwasy AHA, takie jak kwas mlekowy czy najszybciej przenikający kwas glikolowy. Unikam jak ognia!
- Mentol, mięta pieprzowa, olejek eukaliptusowy. Wszystko co dodaje się na przykład do masek w płachcie, aby dać uczucie świeżości chłodzenia. Przy rosacea te składniki raczej wywołują pieczenie.
- Filtry chemiczne, które w mojej ocenie zwiększają rumień i zaostrzają objawy trądziku różowatego. Dlaczego? Ponieważ mogą podrażniać wrażliwą skórę, a poza tym pochłaniając promieniowanie UV generują ciepło, które zaostrza objawy rosacea zwłaszcza typu naczyniowo-ruchowego. Amerykanie mają National Rosacea Society i mówią wprost, że posiadacze trądziku różowatego mają używać filtrów niechemicznych.
- Kosmetyki z alkoholem (chodzi mi o etanol ) w składzie. Działają na mnie wysuszająco i drażniąco. Wszystko co nadmiernie wysusza i odwadnia skórę, zwiększa rumień i podrażnienie.
- Niektóre olejki eteryczne. Nawet te naturalne. Nie możesz zakładać przy rosacea (moim zdaniem w ogóle nie można zakładać), że wszystko co naturalne, jest niedrażniące. Np. olejek z drzewa herbacianego może podrażniać skórę naczyniową z trądzikiem różowatym.
- Agresywne środki myjące w tym laurosiarczan sodu (SLS), wyjątkowy wyzwalacz trądziku różowatego!
- Substancje zapachowe, szczególnie te, które znajdują się na unijnej liście 26 składników zapachowych o największym potencjale drażniącym. Dermatolodzy mówią wprost pacjenci z trądzikiem różowatym i nawracającym rumieniem należą do grupy najbardziej narażonej na kosmetyczne alergie kontaktowe.
Masz trądzik różowaty? Uważaj na perfumy w kosmetykach
Trzeba wiedzieć, jak czytać! W składach kosmetyków (INCI) umieszczanych na opakowaniach do wspólnego worka o nazwie fragrances lub parfum można wrzucić wszystkie substancje zapachowe, które nie są drażniące lub są w bardzo niskim stężeniu. A te najbardziej ryzykowne, czyli 26 z czarnej listy UE, trzeba wymienić z nazwy w składzie, o ile ich stężenie przekracza 0,001% w kosmetykach niezmywalnych i 0.01% w kosmetykach zmywalnych.
Oto więc lista 26 substancji zapachowych o największym potencjale alergizującym: Alpha-isomethyl Ionone, Amyl Cinnamal, Amyl Cinnamyl Alcohol, Anise Alcohol, Benzyl Alcohol, Benzyl Benzoate, Benzyl Cinnamate, Benzyl Salicylate, Butylphenyl Methylpropional, Cinnmal, Cinnamyl Alcohol, Citral, Citronellol, Coumarin, Eugenol, Evernia Prunastri ExtractEvernia Furfuracea Extract, Farnesol, Geraniol, Hexyl Cinnamal, Hydroxycitronellal, Hydroksyisohexyl 3-cyclohexene Carboxaldehyde (HICC)* , Isoeugenol, Limonene, Linalool, Methyl 2-octynoate. Trwają pracę w Komisji Europejskiej, żeby tę listę wydłużyć do prawie 100.
Pielęgnacja skóry z trądzikiem różowatym?
Dwuetapowe oczyszczanie skóry
Przy trądziku różowatym trzeba delikatnie ale bardzo dokładnie oczyszczać skórę, codziennie. Bez zaburzania pH i z poszanowaniem dla płaszcza hydro-lipidowego skóry. Obecnie stosuję Lipid Control And Snail Foam Cleanser marki Dermomedica.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Nawilżanie
To było moje odkrycie, które znajduje potwierdzenie w literaturze. Amerykańskie NRS pisze bowiem, że trądzik różowaty często wiąże się z zaburzeniem bariery wilgoci w skórze i pojawia się z reguły po 30. roku życia, kiedy właśnie spada ilość naturalnego kwasu hialuronowego w skórze. Dlatego tak ważne jest nawilżanie: tonik, esencja, serum, krem. Wszystko co magazynuje wodę w naskórku i zmniejsza przeznaskórkową ucieczkę wody. Poniżej jeden z moich ulubionych kremów nawilżających z efektem wyciszenia.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Uwaga: skóry naczyniowe, z rumieniem i trądzikiem różowatym lubią też mezoterapie, bo dają one spektakularne i szybkie nawodnienie głębszych warstw naskórka.
Ochrona przeciwsłoneczna
Koniecznie mineralna o szerokim spektrum (UVA i UVB) na bazie tlenku cynku i dwutlenki tytanu minimum SPF 30+. Niechemiczna, ponieważ taka nie podrażnia skóry i nie podnosi jej temperatury. Kremy z filtrem przy trądziku różowatym należy stosować codziennie, nawet w pochmurne dni, kiedy wciąż jesteśmy mocno narażeni na UVA. Ja wybieram DermaQuest Sheer Zinc Tinted Nude, o którym pisałam tutaj.
Anti-aging i rosacea
Rumień, naczynka, rosacea – wszystko to pojawia się bardzo często w wieku, w którym rozglądamy się raczej za kosmetykami przeciwstarzeniowymi. Musimy więc dobrze wybierać! Jak więc dbać o młodość skóry, skoro tak wiele składników aktywnych jest na cenzurowanym.
Dermatolodzy polecają stopniowe przyzwyczajanie cery z trądzikiem różowatym do odmładzających retinoidów. Po pierwsze działają przeciwstarzeniowo, a po drugie retinol i inne pochodne kwasu retinowego normalizują m.in. funkcjonowanie naskórka. A ponieważ w rosacea bardzo często właśnie granica skórno-naskórkowa jest zaburzona, retinoidy przydają się bardzo. Dermatolodzy często łączą retinol w zabiegach z kwasem azelainowym. U mnie to nie działa (o zabiegach przy skórze rumieniowej jeszcze napiszę).
W pielęgnacji anti-aging u mnie sprawdza się retinaldehyd, który jest pochodną kwasu retinowego i potrzebuje tylko jednego przejścia do tej aktywnej formy, działającej dobroczynnie na skórę. Jednocześnie retinaldehyd mnie nie podrażnia. Widzę, że dobrze wpływa na ujścia gruczołów łojowych, dba o czystość skóry. Jest dla mnie SOS, gdy zaliczę wpadkę i kupię jakiś podkład z silikonami, które mnie zapychają. Albo gdy mnie jakiś krem podrażni. Staram się trzymać reżim i stosować sprawdzone kosmetyki, ale czasem nie poniesie i rzucam się na coś nowego. Najczęściej pod wpływem czyjejś rekomendacji. Mimo że zawsze powtarzam: coś, co jest dobre dla kogoś, dla ciebie takie być nie musi.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Kwasy PHA
Czyli glukonolakton i kwas laktobionowy sprawdzają się przy mojej cerze rumieniowej. Nawilżają, bo wzmacniają barierę naskórkową, a z tym ma właśnie problem cera z rosacea. Do tego działają przeciwzapalnie, a pamiętamy, że trądzik różowaty to forma przewlekła stanu zapalnego skóry. Kwasy PHA mają szerokie spektrum działania, jednocześnie rozjaśniają i wyrównują koloryt, zwiększają syntezę kolagenu. I co też genialne, nie uwrażliwiają skóry na słońce.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Masz pytania? Szukasz konkretnych zabiegów czy kosmetyków? Potrzebujesz sprawdzonych informacji? Napisz do mnie, zajmę się tym.