26 mar Starzenie twarzy. Na czym polega? Co można robić?
Starzenie twarzy – lubimy je czy nie, po prostu jest. Wcale nie zaczyna się wtedy, gdy masz białe włosy i twarz pooraną zmarszczkami. Sam proces starzenia zaczyna się dużo wcześniej, bo już od 20. urodzin, wtedy powoli tracimy m.in. kolagen (ok. 1% rocznie). Nie tylko w skórze, wszędzie. Zmiany zauważamy oczywiście później. Nie u każdej osoby w tym samym momencie. Jak starzenie wygląda na twarzy i co można z nim robić, a na co uważać?
Ile ma lat moja skóra?
Lekarze coraz częściej wolą mówić o biologicznym wieku skóry, a nie o tym metrykalnym. Na jakość skóry wpływa bowiem wiele czynników środowiskowych, czyli np. to co jemy, ile i jak śpimy, czy palimy papierosy, czy się dużo stresujemy. Skóra jest trochę zwierciadłem naszego życia. Jeśli nadużywasz cukru, to prowokujesz zwiększoną glikację białek, także w skórze. W skrócie cukry uszkadzają kolagen i elastynę, czyli białka podporowe skóry. Kolagen jest słabszy, przez co skóra nie jest jędrna i elastyczna, z kolei elastyna zniekształca się, przez co skóra wiotczeje i opada. No ale są jeszcze geny, które także wpływają na całość! Czyli możesz mieć genetycznie dobry kolagen i wcinać batoniki. I mieć się świetnie! To zawsze jest wypadkowa czynników behawioralnych i tych genetycznych.
Jak starzeje się twarz? Nie tylko z powodu skóry!
Regularny spadek ilości kolagenu sprawia, że wiotczeją skóra i mięśnie twarzy. Dodatkowo z wiekiem ubywa też bardzo cennego dla rysów twarzy podskórnego tłuszczu. Gdy byłaś młoda, miałaś go dużo i był on równomiernie rozłożony, a teraz podskórnej tkanki tłuszczowej ubywa i w dodatku przesuwa się w dół, czyli generalnie nie tam, gdzie go chcesz. Tutaj na zdjęciu masz pokazane, jak przesuwanie się depozytów tłuszczu powoduje powstawanie bruzd nosowo-wargowych oraz zapadanie się okolicy pod oczami.
Z wiekiem zmienia się też twarzoczaszka, a konkretnie gdzieś około 40. urodzin zaczyna się zmniejszać i wydłużać. Oczodoły robią się owalne – stąd worki i cienie pod oczami. Zmienia się też kość nosowa, a otwór gruszkowaty przesuwa w dół – to dlatego nosy starszych osób są jakby większe i opadnięte. Zapadają się też skronie, redukują kości szczęki i żuchwy. Masz to wszystko na zdjęciu. Szybkie porównanie, które bardzo dobrze oddaje sytuację. Skóra to obrus, a twarzoczaszka stół na którym ten obrus leży. I wyobraź sobie, że ten stół z wiekiem maleje, jakby się kurczył.
Co można robić, żeby dbać o kości?
- Oczywiście warto łykać witaminę D3 i dbać o poziom wapnia.
- Badać hormony, szczególnie estrogen i hormony tarczycy.
- Regularnie leczyć zęby, także ortodontycznie, bo dobry zgryz i kompletne uzębienie to lepsze rusztowanie dla skóry. Z kolei braki zębowe prowadzą do zaniku kości szczęki i żuchwy.
A co ze skórą?
Postanowiłam zebrać zabiegi anti-aging i podzielić je na kategorie.
Wyszło mi, że jest ich 7.
Droga nr 1: Wypełniacze a starzenie twarzy
Wypełniacze teoretycznie mają wypełnić miejsca, gdzie kurczy się nasza podstawa kostna i tłuszczowa twarzy, czyli zmniejsza się nasz stół, na którym leży obrus. W mojej ocenie największym błędem jest zbyt wczesne podawanie dużej ilości wypełniaczy, kiedy podstawa kostna i tłuszczowa jest jeszcze w całkiem dobrej formie. Młode dziewczyny, które dziesiątkami ampułek kwasu hialuronowego, zmieniają sobie rysy twarzy. Pytam, hej, co będzie, gdy rusztowanie kostne twarzy zacznie się z wiekiem resorbować i przebudowywać? Ile ampułek trzeba będzie podawać? Druga sprawa to zbyt częste modelowanie twarzy kwasem hialuronowym, które prowadzi do rozciągnięcia skóry. Filler fatigue, czyli wiotkość i rozciągnięcie skóry pod wpływem zbyt dużej ilości wypełniaczy, to już zjawisko zauważone przez lekarzy medycyny estetycznej. Żeby było jasne, nie mam nic do wypełniaczy, podane z umiarem i zgodnie z punktami liftingu, dają dobre uniesienie rysów twarzy, ale też nie w każdym wieku. Gdy zmiany związane z wiekiem są duże, nie da się wrócić do wyglądu 20-latki. Zbyt duża ilość wypełniaczy np. w policzkach daje ciastowaty czy, mówiąc inaczej, gąbczasty wygląd.
Droga nr 2: Pielęgnacja codzienna
Warto wklepywać codziennie w twarz, szyję, dekolt dobre kremy. Dobre kosmetyki nie muszą być oczywiście drogie, ważne żeby miały dobry skład, dopasowany do typu i stanu skóry, i działały głębiej niż tylko w naskórku. Czyli na przykład z retinolem, bo on – co udokumentowane – jako jeden z nielicznych zwiększa syntezę kolagenu w skórze właściwej. Dbasz wtedy o młodą, gęstą i jędrną skórę. Ale pamiętaj: nie wpływasz na to, co zmienia się pod nią. A więc akceptujesz, że rysy twarzy się zmieniają – opadają w dół. Ale dbasz o to, żeby Twoje zmarszczki były wypielęgnowane. Dobra pielęgnacja daje to, że skóra jest zadbana. Niczym obrus prany delikatnie w najlepszych detergentach – miękko się układa, nie jest pognieciony i zniszczony.
Droga nr 3: Stymulatory kolagenu
Czyli wszystko co zwiększa syntezę kolagenu w skórze właściwej. A dociera w głąb tkanek sprawnie i szybko, bo barierę naskórkową pokonuje igła! Trzymając się porównania skóry do obrusu, mogę powiedzieć, że stymulatory kolagenu pogrubiają nasz obrusu, żeby z biegiem lat mimo setek prań, nie zrobił się cienki, wiotki i prawie dziurawy. Moja subiektywna ocena jest taka: stymulatory są super, szczególnie u osób o cienkiej skórze i w wieku 35 plus, gdzie wystarczy podkręcić pracę fibroblastów i efekty są! Ale pamiętaj, stymulatory kolagenu nie zadziała na zmiany podskórne, nie wypełnią doliny łez, jeśli poleciał w dół kostny brzeg oczodołu. Więc nie wierz w cuda. Masz ochotę, stosuj. Na pewno skóra będzie lepszej jakości.
Droga nr 4: Liftingi termiczne czy działają na starzenie twarzy?
Różnego rodzaju energie, szczególnie lasery, fale radiowe, HIFU mają dwa cele. Pierwszy to skurczyć obrus, żeby lepiej leżał na naszym zmniejszającym się stole. Czyli obkurczyć wyższą temperaturą luźne włókna kolagenowe. Kiedyś dermatolog i lekarz medycyny estetycznej dr Marcin Ambroziak porównał lifting termiczny laserem Fraxel do smażenia kotleta schabowego. Po usmażeniu jest zawsze mniejszy, prawda? Wybieram inne porównanie, które znam lepiej, bo jest odzieżowe. Liftingi termiczne są dla mnie jak wypranie wełnianego swetra w zbyt wysokiej temperaturze. Po takim praniu skurczy się przynajmniej o jeden rozmiar. I o to z grubsza w tym chodzi. Jest jeszcze jeden cel liftingów termicznych, na który trzeba czekać kilka miesięcy. Wysoka temperatura pobudza fibroblasty do produkcji nowego kolagenu, a więc skóra sama się regeneruje, co zajmuje jej ok. 3-6 m-cy. Liftingi termiczne są świetne, bo skóra zagęszcza się stopniowo, nie ma więc wrażenia „przerobienia się” na kogoś innego. No i w sumie jest to czysta autoregeneracja.
Droga nr 5: Treningi mięśni twarzy
Medycyna estetyczna i kosmetologia idą coraz głębiej. Nie zajmują się już tylko skórą i powięzią mięśniową (HIFU), lecz także mięśniami twarzy. Mikroprądy stosowane w zabiegach estetycznych to rodzaj treningu dla mięśni twarzy. Taki trening daje lepszą podstawę skórze i wpływa korzystnie na rysy twarzy. Jednak na zabiegi mikroprądami trzeba chodzić regularnie, jak na siłownię. Można tez poszukać domowych urządzeń do treningu mikroprądami. Ważne, by miały badania kliniczne i np. certyfikat FDA.
Droga nr 6: Masaże twarzy
Do jednego worka wkładam jogę twarzy i masaże typu Kobido. Podobnie jak mikroprądy zajmują się one rozluźnianiem i wzmacnianiem mięśni. Działają też detoksykująco i dotleniająco, ponieważ zwiększają dopływ krwi do tkanek i usprawniają pracę układu limfatycznego. Skóra dzięki takim masażom jest lepiej odżywiona, ma ładniejszy koloryt, schodzą obrzęki i napięcia mięśniowe. Ucieka cały ten stres, który sprawia, że mamy zmarszczone czoło, ściągnięte brwi, zaciśnięte zęby. Generalnie wszystkie zabiegi relaksujące to świetna sprawa. Trzeba jednak pamiętać, że takie masaże nie wpływają znacząco na młodość skóry. Wkurza mnie, gdy czytam w internecie, że masaże dają efekt silnego liftingu. No nie! Raczej dba ogólnie o dobrostan. To też jest bardzo cenne, po co więc wciskać, że to lifting bez skalpela?
Droga nr 7: Skalpel
Ileż to razy słyszałam od znajomych: kiedyś zrobię sobie lifting. Liftingi twarzy – są różne – mówiąc ogólnie dopasowują nadmiar luźnej skóry do zmieniającej się podstawy kostnej. Chirurdzy plastycy potrafią cuda jeśli chodzi o redukcję worków pod oczami, bruzd nosowo-wargowych, usunięcie zmarszczek z szyi, wymodelowanie owalu w kształt litery V. Nie mają jednak mocy augmentacji, czyli powiększenia kurczących się z wiekiem kości. Chyba że zastosują implanty twarzy, a takie są w użyciu, np. policzków, skroni, brody. Tego typu rozwiązania – rzadkie w Polsce – są próbą odbudowy podstawy kostnej. Ciekawa jestem bardzo, w którą stronę to pójdzie.
Masz pytania?
Szukasz konkretnych zabiegów czy kosmetyków?
Potrzebujesz sprawdzonych informacji?
Napisz do mnie, zajmę się tym.